Razu pewnego,
dnia wiosennego acz pochmurnego,
gdy kos gwizdał na wszystko
a koty śpiewały marcowe arie operowe,
miejską drogą (w asfalt ubogą) sunął trol.
Przybył do miasta w pewnej osobistej sprawie.
A sprawa to była podniosła, miłosna,
związana z wiosenną pokusą.